Czy są awarie, którym można zapobiec i to bez drogiego sprzętu diagnostycznego?
Czy TPM to cykliczna, prewencyjna wymiana części i podzespołów opartych o rezus czasowy realizowana przy pomocy programu klasy CMMS? Bynajmniej. Wymiana podzespołów to tylko efekt końcowy pewnego rodzaju kultury pracy. Technicznej kultury pracy gdzie jednym z ważniejszych elementów napędowych jest operator oraz realizowana przez niego Dzienna Inspekcja.
Jak długo powinna trwać ta inspekcja? 8 godzin. Tyle może i powinna trwać efektywna inspekcja w ramach Autonomicznego Utrzymania Ruchu. Czy w tym czasie maszyna powinna być zatrzymana i powinien być to czas nieproduktywny? Nie!!! Jest to czas kiedy maszyna pracuje i proces produkcyjny jest realizowany. Jak tego dokonać?
Używając 5 zmysłów w ramach TPM – Autonomiczne Utrzymanie Ruchu.
Poniżej moja interpretacja 5 zmysłów w TPM
Wzrok
Chyba najbardziej popularny, i najczęściej używany zmysł w ramach AUR. Poza standardowymi listami inspekcyjnymi, które zawierają np. kontrolę poziomy oleju czy innych kluczowych elementów, wzrok jest nieocenionym sojusznikiem podczas czyszczenia maszyn. Pamiętajmy złotą zasadę dotyczącą czyszczenia :
CZYSZCZENIE TO INSPEKCJA!
Podczas czyszczenia możemy wykryć wiele anomalii niewidocznych w trakcie normalnej pracy. Uszkodzone okablowanie czujników, pęknięcia, uszkodzone uszczelnienia siłowników, uszkodzony pas klinowy czy tez nienasmarowaną suchą przekładnię łańcuchową.
Nie mniej jednak pewne rzeczy mogą być „dostrzeżone” podczas pracy maszyny. Podczas pracy maszyny, chcąc czy nie chcąc obserwujemy ją cały czas. Dlatego też, bez potrzeby poświęcania dodatkowego czasu jesteśmy w stanie dostrzec wiele anomalii. Uszkodzone przełączniki, uszkodzone wyłączniki bezpieczeństwa, wycieki oleju, braki wyposażenia. To wszystko można dostrzec podczas standardowej, seryjnej produkcji. Uszkodzone odciągi w maszynie, braki, uszkodzone i przetarte osłony zabezpieczające elementy przed brudem, luźne czujniki i sensory. Te wszystkie anomalie są widoczne, w zasięgu naszych oczu. Jedyne co musimy zrobić to starać się je dostrzec, pomimo tego że cały czas na nie patrzymy.
Słuch
Nic nie widać? Więc może coś słychać? No jasne, że słychać. Maszyny wydają wiele dźwięków. I nie tylko te „procesowe”. Też te które świadczą o złym stanie parku maszynowego. Wystarczy na chwilę się zatrzymać, postać kilka minut przy maszynie i do naszych uszu zaczną dopływać różne, wcześniej nie słyszalne dźwięki.
Być może syczenie. Bez obawy, to nie wąż. Chociaż może i wąż, pneumatyczny. Wycieki powietrza to bardzo powszechna usterka. Poza konsekwencjami w postaci awarii, to także straty finansowe. Niektóre źródła podają, że każdy taki głośny, syczący punkt to strata około 1000 PLN rocznie! I pomyśleć, że masz na maszynie specjalistę, który jest w stanie wykryć ten wyciek dla Ciebie, po odpowiednim zbudowaniu świadomości.
Nic nie syczy? To może piszczy? Suche, nienasmarowane prowadnice liniowe często głośno i dosadnie dają znać o sobie. Często już nie piszczą, one wręcz krzyczą o odrobinę smaru!!! Jeśli nie usłyszymy tego krzyku, konsekwencją będzie awaria tych podzespołów. Jeśli nawet nie uda się nam już przywrócić pełnej funkcjonalności tych elementów, to ten dźwięk, wychwycony prze operatora i zgłoszony do służb Utrzymania Ruchu będzie impulsem dla Corrective Maintenance. A to już bardzo dużo.
To nie jedyne dźwięki, które mogą dobiegać z naszych maszyn. Różnego rodzaju stuki, ocieranie, strzelanie luźnych przekładni łańcuchowych – to tylko część tego co może dotrzeć do naszych uszu jeśli na chwilę się wsłuchamy w prace maszyny.
Dotyk
Pogarszający się stan maszyny można też poczuć. Często wystarczy chwilowy dotyk żeby wiedzieć, że mamy „stan przedzawałowy”. Pogarszający się stan łożysk, poza głośnią pracą (słuch) zazwyczaj też powoduje wibracje. Wystarczy dotknąć obudowę maszyny, podzespół (z zachowaniem zasad bezpieczeństwa oczywiście) żeby bez użycia wibrometru wiedzieć, że coś jest nie tak jak powinno. Taka prosta diagnoza i informacja wystarczy żeby służby techniczne rozpoczęły bardziej wnikliwą diagnostyką. Skoro mówimy już łożyskach, przy ich zużyciu i braku smarowania często wytwarza się ciepło które też można wyczuć przez zmysł dotyku (promieniowanie cieplne).
Dotyk będzie też nas wspierał podczas okresowego czyszczenia maszyn (czytaj inspekcji). Luźne elementy, pęknięcia, zużyte powierzchnie mogą być wychwycone przy użyciu tego zmysłu.
Zapach
Czasami można mieć „nosa do awarii”. Dosłownie. Może węch nie jest głównym zmysłem z jakiego będziemy korzystać w zapobieganiu awariom w ramach TPM to jednak czasem się przydaje. Charakterystyczny zapach topionej izolacji elektrycznej jest większości nam dobrze znany. Dlatego przytomny operator + dobry nos mogą uchronić zakład przez poważną awarią. Równie dobrze można wyczuć palący się gdzieś na maszynie olej lub środki smarne. Nieszczelności przy pewnych gazach technicznych, używanych w procesie tez są możliwe do wykrycia za pomocą zmysłu powonienia. Jeden z moich największych autorytetów, mój tata, potrafił zdiagnozować swoim klientom zbliżający się nieuchronnie koniec sprzęgła w samochodzie po charakterystycznym zapachu palonego sprzęgła. I to bez demontażu!
Smak
Na koniec chyba najmniej wykorzystywany zmysł w ramach TPM a mianowicie smak. Oczywiście nikt nie mówi tu o „kosztowaniu” smarów, olejów czy innych podzespołów. Rzecz w tym, że niektóre gazy mogą powodować u nas poczucie smaku (np. acetylen daje słodki posmak) i w zależności od specyfiki produkcji zmysł ten w mniejszym lub większym stopniu może być wykorzystany na potrzeby TPM.
Pokrótce postarałem się Wam przybliżyć temat związany z 5 zmysłami jakie posiadamy oraz ich wykorzystaniem w TPM. Ich siła nie leży w zaawansowaniu, precyzji czy też złożoności. Dlaczego wiec warto ich używać na co dzień, cały czas? Przychodzą mi na myśl tylko jeden powód.
Bo są za darmo.
Także od dziś niech nasz operator maszyny będzie jej diagnostą, który ma darmowy program diagnostyczny, który w przypadku jakiś anomalii może w wczesnym stadium poinformować odpowiednie służby. Trzeba ten software tylko aktywować.
Kod aktywacyjny : Total Productive Maintenance
Zazwyczaj gdy wyczuwamy dotykiem wzrost temperatury czy wibracje to trzeba się szykować do wymiany łożysk. Według mnie wtedy już nie ma sensu sprawdzać ile stopni jest bo w tym stanie destrukcja przyspiesza.
Mariusz, zdecydowanie się z Tobą zgodzę. Ja jednak wolę tą informację mieć właśnie wcześniej, żebym mógł sprawdzić czy mam potrzebne części, zaplanować postój z działem Planowania Produkcji itd. Ale masz rację, trzeba się szykować do wymiany. Ważniejsze, żeby nie szykować się do awarii…
Właśnie wibracje i wzrost temperatury wyczuwalny dotykowo to już znak, że czasu zostalo niewiele
[…] Zbieranie danych wejściowych do działań Corrective Maintenance może być bardzo, bardzo tanie. Jeśli te dane zdobędziemy przy okazji wykonywania innych prac jak przegląd – są praktycznie darmowe. Jeśli te dane zdobędziemy w wyniku prac TPM-AM tworząc w drugim i trzecim kroku AM szybkie standardy inspekcji – dane praktycznie są za darmo. Dodatkowo zmysły naszych specjalistó od maszyn też są za darmo. O wykorzystaniu zmysłów w działaniach TPM pisałem TUTAJ […]
[…] Zarówno nadmierne regulacje, awarie i usterki jest stanem niepożądanym. Istnieje silna zależność między nimi. Awaria nie zamieni się w usterkę (choć słyszano przypadki, że maszyna sama się naprawiła) natomiast usterka w większości przypadków, wcześniej czy później przerodzi się w awarię. Dlatego duży nacisk, w naszych działaniach TPM powinniśmy kłaść na identyfikację i usuwanie usterek. Pomocne w tym mogą być nasze zmysły i wiedza na temat TPM. O zmysłach w kulturze TPM piszę tutaj: 5 Zmysłów w służbie TPM. […]